Mieszkańcy ocenią
Z burmistrzem Mateuszem Federem w grudniu rozmawialiśmy o tym, jaki był 2017 rok, co chce zrealizować w ostatnim roku tej kadencji oraz pytamy, czy planuje startować w najbliższych wyborach. Wywiad ukazał się 22.12.2017 r. w 24/2017 numerze ZS. Teraz publikujemy go na naszej stronie internetowej.
Jak burmistrz ocenia mijający rok, czy był korzystny dla naszej gminy?
To bez wątpienia był rok drogowy. Trzy lata temu zawzięliśmy się na najbardziej zniszczone drogi w gminie. I teraz mieliśmy kulminację. Skończyliśmy drogi w Gilowie, Sidłowie i Brzozie. Kończymy Gardzko i Ogardy. Wraz z początkiem roku została oddana Północna i Zachodnia, które straszyły dziurami. Zdecydowaliśmy się na porządne naprawianie gruntówek i bruków. Żeby ciągle nie sypać tłuczniem tylko wylać asfalt. Stąd nowa droga przy Rofixie. A do tego Licheń, Tuczno, Danków. Lubicz i Sławno. Doczekaliśmy się porządnego parkingu naprzeciw Urzędu. Rozpoczęliśmy z Nadleśnictwem długo oczekiwaną drogę Strzelce – Długie, która ma służyć ruchowi turystycznemu. Na same drogi wydaliśmy ok. 10 mln. Nie rozwiązalibyśmy tych problemów, gdyby nie pozyskane przez nas dofinansowania. Zarówno z Lasów Państwowych, Unii Europejskiej jak i ministerstw. Staramy się z zespołem śledzić konkursy i pisać jak najmocniejsze wnioski. I to przynosi efekty. W minionym roku udało się pozyskać ok. 9 mln zł. To rekordowa kwota. Wygrywanie konkursów unijnych jest dla nas niezmiernie ważne, bo nie jesteśmy bogatą gminą, nie mamy dodatkowych wpływów z ropy czy gazu. To także rok, który mocno zmienił lokalny rynek pracy. Do niedawna mieliśmy najwyższe bezrobocie, a dziś praca szuka pracownika. To trend krajowy, ale dla nas ważny. Poprawiły się też pensje, choć nadal wiele osób zbyt mało zarabia. Zmieniła się sytuacja przetargowa – jeszcze w 2016 mogliśmy liczyć na oszczędności po przetargu, teraz częściej musimy dokładać, a czasem wręcz szukać firmy, by w ogóle chciała budować coś dla gminy. Firmy nie mają ludzi do pracy.
Największe sukcesy?
Wielu nie wierzyło w sukces, jakim miała być rozbudowa szkoły. Kiedy podejmowaliśmy tę trudną decyzję, niektórzy mieli wątpliwości czy reforma nie przewróci nam planów. Reforma zrealizowana, szkoła wypełniona po brzegi, a dzieci mają w końcu przyzwoite warunki do nauki. Na najmłodszych nie można oszczędzać, a powiem więcej – będziemy w nich inwestować. Dlatego cieszy kolejny sukces, jakim jest dofinansowanie do wyposażenia klas w nowoczesny sprzęt komputerowy i dodatkowe zajęcia z nauki zawodu. I to za ponad 700 tys. zł. Za rok remontu doczeka się szkoła w Ogardach i Przedszkole nr 1. Na inwestycje w oświatę wydaliśmy w ciągu 3 lat kilkanaście milionów złotych. Chcemy, by rodzice mieli pewność, że miasto dba o porządne wykształcenie ich pociech. Sukcesy naszych dzieci to także potencjalne sukcesy miasta. Bo wierzymy, że kiedyś będą oni naszymi podatnikami. Bez wątpienia za sukces trzeba uznać przywrócenie do życia, za pieniądze ministerialne, budynku po PEC-u. I to w szczytnym celu. Powstaje Środowiskowy Dom Samopomocy, gdzie osoby niepełnosprawne znajdą swoje miejsce. Dzięki wsparciu minister Elżbiety Rafalskiej i wojewody Władysława Dajczaka otrzymaliśmy prawie 1 mln zł. Sukcesem, są też postępy w pracach nad obwodnicą Strzelec, która się konkretyzuje w dokumentach i planach rządowych.
A jakie porażki w 2017 roku?
Czasami bolą, choć nie mam problemu z mówieniem o porażkach, bez nich życie byłoby za łatwe. I co najważniejsze staram się wyciągać z nich wnioski. Nie wyremontujemy ul. Południowej i Saperów, bo nie udało nam się pozyskać pieniędzy z rządowego programu. Nadal jest fatalny dojazd ul. Jedności Robotniczej, wstydzimy się tej drogi, ale w budżecie na 2018 r. mamy zapisane pieniądze na dokumentację. Bolą mnie jeszcze niektóre drogi na wsiach. Nie udało nam się w konkursie na kanalizację Gardzka. Nie udało się też przekonać ministra kultury, że warto remontować mury. Ale nie zmarnujemy tej dokumentacji i już w przyszłym roku ruszamy z pracami, na które pozyskaliśmy pieniądze z innego konkursu. Są też porażki w małych sprawach. Bo nie zawsze każdemu mieszkańcowi można pomóc. Gmina to nie tylko wielomilionowe plany, dokumentacje czy poważne inwestycje. Skupiam się również na małej ławce bądź lampie na podwórku. U mnie drzwi zawsze są otwarte, bo te małe problemy są dla mnie równie ważne jak te wielkie. Dziura w chodniku, jest tak samo ważna jak dla burmistrza obwodnica. Ostatnio słyszałem, że moją porażką jest zajmowanie się małymi sprawami i estetyką w mieście. Dobry gospodarz musi dbać nie tylko o wielkie inwestycje, ale też o porządek. Jak w domu jest czysto i schludnie, to oznacza, że ma się szacunek dla lokatorów i gości. Z zadbanym miastem jest tak samo. Nasi mieszkańcy na nie zasługują.
Jak zapowiada się przyszły, ostatni rok tej kadencji, jakie największe zadania i wyzwania czekają gminę?
Budżet na 2018 rok nie jest budżetem wyborczym. Wiele gmin zadłuża się na potęgę, by w ostatnim roku koparki były prawie wszędzie. My nie zwiększamy długu. Wychodzę z założenia, że pracuje się 4 lata. Dlatego też przyszłoroczny budżet nazywamy zrównoważonym. To także zasługa pozyskanych pieniędzy. W przyszłym roku remontujemy dalej kilka dróg i placówek oświatowych. Ważna będzie długo oczekiwana rewitalizacja naszych murów. I w końcu w części północnej i zachodniej powstaną oświetlone trakty spacerowe. Koło parkingu przy Banku Spółdzielczym powstanie przejście przez mury. O to prosili mieszkańcy. Jezioro, które jest dumą nas wszystkich, doczeka się także rewitalizacji. Stworzymy przyjazne miejsce dla spacerowiczów, ale też osób aktywnych – biegających czy fanów nordicwalking. W miejsce wypożyczalni powstanie nowy budynek, który wynajmiemy w części na kawiarnię czy restaurację. Wybudujemy wyczekiwany pomost i ścieżkę dookoła jeziora. Część trasy będzie oświetlona. Na całość pójdzie 3 mln zł, z czego 1,3 mln udało się zdobyć z UE. Tego miejsca we wrześniu nie poznamy. Jednak zakres jest tak szeroki, że obawiamy się opóźnień. Czekają nas kolejne remonty w szkołach i przedszkolach. Chcemy poważnie wziąć się za dobudowę lamp, bo oto bardzo często wnioskują mieszkańcy gminy.
Ten rok był pełen zawirowań w Radzie, mam tu na myśli np. śmierć przewodniczącego, rezygnację radnego Węgrzyna, nowych radnych w Radzie. Jak się układa współpraca z Radą?
Śmierć Pana przewodniczącego była najsmutniejszym wydarzeniem mijającego roku. Wartościowego człowieka już nie ma wśród nas. Jednak życie i losy gminy toczą się dalej. Mamy nowych przewodniczących, którzy bardzo dobrze spełniają tę rolę. Mamy także dwóch nowych radnych. Pan Roman Gajowczyk to bardzo doświadczony i rozsądny samorządowiec. Do Rady wszedł też Karol Wojtczak, który jest strażakiem, a więc ma hart ducha, tak potrzebny w tej samorządowej pracy. Współprace z całą radą oceniam pozytywnie. Są momenty, że któryś radny nie jest zadowolony. I to rozumiem. Radny odpowiada za daną cześć gminy i o nią walczy, burmistrz musi patrzeć na całość.
Za rok o tej porze będziemy już po wyborach samorządowych, są już plany odnośnie startu?
Nie lubię hamletyzowania, dlatego od jakiegoś czasu mówię otwarcie – chcę, by minione 4 lata naszej wspólnej pracy ocenili mieszkańcy. Celowo mówię wspólnej, bo pracujemy zespołowo -wszyscy urzędnicy czy instytucje podległe. Jednak czas świąteczny to okres podziękowań. Dlatego szczególnie za te trzy lata chcę podziękować sekretarz Dorocie Grzesiak i skarbnikowi Adamowi Skrockiemu. Oraz mojemu kompanowi, z którym razem ciągniemy ten wózek – Mateuszowi Karkoszce. Wiem, że wielu z nas nazywa M&M’s. Może dlatego ta współpraca układa się cukierkowo, choć z nas dwa twarde orzechy, często nie do zgryzienia (śmiech).
Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, czas odpoczynku. Będzie burmistrz odpoczywał? Czy da się w ogóle na tym stanowisku odpoczywać, nie myśleć o sprawach gminy?
Wielu mieszkańców ciężko pracuje. Piekarz nocami piecze chleb, ludzie pracują też na zmiany, a niektórzy muszą wyjeżdżać za granicę, czy choćby codziennie do Gorzowa. Mam do nich szczególny szacunek. Dlatego, nawet jeśli obowiązków jest sporo, obiecałem sobie, że nie będę narzekał. Co prawda czasami mam wyrzuty sumienia, że wieczory powinienem zarezerwować wyłącznie dla żony. Ale podjąłem się zarządzania miastem, a to wiąże się z nienormowanym czasem pracy. Moimi pracodawcami są mieszkańcy, a z pracodawcą trzeba się spotykać zawsze, nawet późnym popołudniem. Mam nadzieję jedynie na wyrozumiałość jak powiększy mi się kiedyś być może rodzina (śmiech). Jeśli chodzi o święta – zawsze na nie z utęsknieniem czekam. Są wyjątkowe, rodzinne i radosne. Wtedy obiecuję żonie, że przez cały czas będę w domu!
Czego burmistrz chciałby życzyć mieszkańcom z okazji zbliżających się świąt?
By mogli spokojnie w te dni spotkać się ze swoją rodziną, by nikt nie był w tym okresie samotny. Życzę również zdrowia, optymizmu i pogody ducha. Niech świąteczny czas gości w naszych sercach cały 2018 rok. Bądźmy dobrze jeden dla drugiego. Wtedy łatwiej się żyję. Wesołych Świąt.
Rozmawiała Renata Tokarska