„Poddam się ocenie mieszkańców”

Z burmistrzem Mateuszem Federem rozmawiamy o 2023 roku w gminie oraz planach na 2-24. Pytamy też, czy zamierza startować w najbliższych wyborach samorządowych. 

Jaki był dla gminy 2023 rok?

Trudny. Zaczęliśmy lub kontynuowaliśmy duże inwestycje, które mieliśmy skrojone w budżecie na miarę, ale spadły na nas niespodziewane koszty wynikające z cen energii i inflacji. Ktoś zapyta, dlaczego gminie szkodzi inflacja? Każdy, kto ma kredyty, a samorządy też je zaciągają, odczuł wzrost stóp procentowych. To znaczy płacimy więcej odsetek od zaciągniętych pożyczek, W przypadku gminy to wzrost z 700 tysięcy na 3 mln. Dla porównania dodam, że 4 mln to kwota jaką corocznie od 2015 zostawała z podatków na inwestycje.

To, które inwestycje trzeba uznać za najważniejsze? 

Historyczną, lecz mało widoczną jest modernizacja oczyszczalni ścieków. Od kilkudziesięciu lat gmina nie wydała jednorazowo na inwestycję ponad 10 mln zł. Wielu pyta, czy było warto ryzykować w trudnych czasach takie przedsięwzięcie? To była kwestia oceny ryzyka. Trochę jak w domu. Samochód się psuje, ale jeszcze jeździ. Tylko kiedy silnik odmówi posłuszeństwa, trzeba będzie pożyczać auto. Każde z tych rozwiązań byłoby kłopotliwe i kosztowne. I tak było z oczyszczalnią. Jeszcze „dawała radę”, ale jakby padła „na amen”, mielibyśmy dużo większe obciążenia finansowe i fatalne skutki dla środowiska. Zadanie zrobione i na kilkanaście lat mamy sprawę załatwioną. 

Ale są też zadania, które widać, a które też sprawiały nie lada kłopot.

 

Trwa kapitalny remont zalewanej i bardzo zniszczonej ulicy Popiełuszki, który kosztuje 7 mln zł, z czego 1,7 mln zł to dotacja rządowa. I tylko jedną trzecią tej kwoty tak naprawdę widać, bo gdybyśmy wymieniali jedynie nawierzchnię, wydalibyśmy dużo mniej. Każdą ulicę w Strzelcach staramy się jednak remontować łącznie z wymianą starego wodociągu i kanalizacji. To podbija cenę. Nie jesteśmy na tyle bogaci, by robić coś na pół gwizdka i za dwa lata wracać do sprawy. To inwestycja w przyszłość. Podobnie jak ta, po byłym wysypisku śmieci. Od tego roku działa tam farma fotowoltaiczna. To przełomowe przedsięwzięcie w mieście. Od początku do końca prowadzone przez PGK. Gdzie tu przełom? Dzięki dofinansowaniu jej budowa zwróci się nam w 4 lata, a po tym czasie nasza Spółka zacznie zarabiać kilkaset tysięcy złotych rocznie na sprzedaży prądu. To czysta gotówka, która posłuży do nowych inwestycji na rzecz mieszkańców. 

 

Trzy duże inwestycje, trzy w mieście. Nie na wsi. 

Czuły punkt. Nieraz słyszeliśmy zarzuty, że w mieście „to się robi”, a na wioskach niekoniecznie. W mijającym roku wydatki inwestycyjne na wsiach były dużo większe niż w Strzelcach. Gdyby podciągnąć jeszcze zrewitalizowaną plażę w Długiem, którą oddaliśmy na początku roku, we wsie zainwestowaliśmy przeszło 15 mln zł, większość to pozyskane dotacje zewnętrzne.  Aż 8 mln zł kosztuje nas budowa kanalizacji z miejscową oczyszczalnią w Przyłęgu. Przetarg rozstrzygnięty, w przyszłym roku odbiór. Dzięki dofinansowaniu z Lasów Państwowych zrobiliśmy spory odcinek drogi prowadzącej do Wilanowa. Trasa ważna nie tylko dla mieszkańców i leśników, ale także dla rowerzystów, bo dzięki niej mamy nowy odcinek w zalesionym terenie. Koszt to 3,5 mln zł. Z dofinansowania trwa remont sali wiejskiej w Brzozie, dzięki dotacji z KOWRU za 350 tys. zł wyremontowana została droga między blokami w Bobrówku. Pojawiły się także nowe nawierzchnie asfaltowe na gruntówkach w Bronowicach, Sokólsku Gilowie, Macharach, Licheniu i jak się uda, także w Czyżewie. 

Były jednak inwestycje zapowiadane w poprzednim wywiadzie i niestety wciąż się nie rozpoczęły. 

I bardzo nad tym ubolewam. Niestety część naszych planów wisiała na sznurku dofinansowań zewnętrznych. O ile sporo pieniędzy udało nam się pozyskać, część zadań bez dotacji musiała trafić do poczekalni. Tak było z ulicami na nowych strzeleckich osiedlach. Mamy gotowe dokumentacje na budowę kanalizacji i nawierzchni na Gwiaździstej, Księżycowej, a także świeże papiery na remont ul. Kalinowej i Jesionowej, czy podwórko między Ludową i Południową. Na to potrzeba kilka milionów złotych. Chcieliśmy wybudować także nową drogę między Brzozą a Sławnem, ale dofinansowanie na ten cel nie zostało przyznane. Będziemy musieli w najbliższym czasie wykonać wodociąg w Dankowie, a to kolejne 8 mln zł. Bez dofinansowań zewnętrznych nie będzie miasta stać na realizację tych przedsięwzięć. Ale walczymy i w kolejnych naborach te zadania znów pojawią się we wnioskach.  

Rok 2023 był również rokiem wyborczym, czy wpłynęło to w jakiś sposób na gminę? 

Oj wpłynęło (uśmiech). Był to istny wysyp programów rządowych ogłaszanych prawie co dwa miesiące. Skrupulatnie z tego korzystaliśmy. W ramach naboru z Polskiego Ładu na wsparcie remontu zabytków nasza gmina otrzymała jedno z największych pieniędzy w województwie, bo blisko 5,5 mln zł na rewitalizację wieży strzeleckiego kościoła, a także świątyni w Ogardach. Dzięki temu wyremontujemy też zabytkowe kamienice w mieście. Pojawią nowe witraże w kościele w Sokólsku. Blisko 600 tys. zł otrzymaliśmy z Programu Rozbudowy Dróg na remont ul. Lipowej, Ludowej i Słonecznej w Lipich Górach, a także odcinek między Wielisławicami, a Bronowicami, ale tylko do bruku. 3,5 mln zł pozyskaliśmy na budowę świetlicy w Buszowie. Tu duży wpływ też miała determinacja mieszkańców tej wsi, którzy od lat czekają na swój kąt i mocno o to zabiegali. Z kolei z Urzędu Marszałkowskiego pod koniec roku spłynęła dobra informacja, że otrzymamy ok. 1,5 mln zł na budowę drogi w Wełminie. W grudniu dostaliśmy kolejne dobre wieści, że nasz wniosek na odwiert geotermalny w Strzelcach został wysoko punktowany i przyznano naszej gminie ponad 13 mln zł. Jeśli okaże się, że mamy pokłady gorących źródeł, to może to być nowy rozdział rozwojowy dla naszej gminy. Wracając do polityki, życzę wszystkim nowym parlamentarzystom, ministrom i wojewodom powodzenia w pracy. Liczymy na dobrą współpracę. Kręgosłupy mamy twarde, więc czekają nas też twarde negocjacje o inwestycje na rzecz naszej gminy. 

Wróćmy jeszcze do inwestycji. W tym przedwyborczym okresie zakończy się czas oczekiwania na rewitalizację parku. 

Walczyliśmy o to zadanie od 2015 roku. Ciągle je przekładając, ze względu na ważniejsze zadania. Były już plany, by etapować tę inwestycję. W końcu dostaliśmy dofinansowanie z Polskiego Ładu w wysokości blisko 10 mln zł. To pozwoli zmienić park w całości, bez kompromisów, od wejścia przy rondzie do wyjścia przy Kolejowej. Nasze zielone płuca miasta będą miejscem dla wszystkich. Od dzieci zaczynając, poprzez młodzież i na seniorach kończąc. W małym amfiteatrze odnajdą się fani kultury, a na wybiegu dla psów miłośnicy czworonogów. Powstaną place zabaw, skate park, street workout, będzie dużo zieleni i budek dla ptaków. Doczekamy się również godnego placu apelowego, gdzie chcemy świętować ważne dla naszego kraju uroczystości i wspominać naszych zasłużonych mieszkańców. Niebawem ogłaszamy przetarg i mamy nadzieję, że wiosną ruszymy z tą inwestycją. 

  

Mówi się, że 2024 będzie trudny, nie tylko dla naszego samorządu, ale i dla wielu innych ze względu na wzrost opłat, od których nie da się uciec, jak więc kształtuje się budżet na ten nowy rok? Z czym gmina może mieć problem, na czym musi oszczędzać, a gdzie trzeba sypnąć więcej pieniędzy?

Po pierwsze, dzięki pozyskanym środkom po raz pierwszy w historii miasta przekroczymy magiczną barierę 100 mln zł w budżecie. Na same inwestycje wydamy 22 mln zł. I na tym dobre informacje się kończą (śmiech). A tak poważnie, w samorządzie, tak jak i w budżetach domowych zawsze na coś brakuje. W końcu ekonomia to nauka o ograniczonych, a nie przesadnych zasobach. Trzeba stawać przed wyborem, co robimy teraz, a co musimy przesunąć. Dlatego zawsze ktoś będzie niezadowolony, zawiedziony i to zrozumiałe. Trzeba przyznać, że na inwestycje w ostatnim czasie były przyznawane przez państwo bardzo duże środki, jednak z drugiej strony „piłowane” były nasze dochody bieżące. Jak coś wybudujemy, to później trzeba to utrzymać. I właśnie wszystkie samorządy mają kłopot z pieniędzmi na tzw. wydatki bieżące, jak utrzymanie szkół, świetlic. Kulą u nogi jest też drastyczny wzrost cen za energię elektryczną, czy opał. W wielu świetlicach już w maju brakowało środków z funduszu sołeckiego na opłatę rachunków. Poważny problem mają spółki komunalne dostarczające wodę i odbierające ścieki. Przede wszystkim przez wzrost cen za prąd i rosnące koszty pracy. Ale nikt nie mówił, że będzie łatwo, dlatego musimy pracować na rzecz gminy w każdych warunkach, szczególnie intensywnie wtedy, gdy warunki zewnętrzne są niekorzystne. Mamy w Urzędzie znakomity zespół kilkudziesięciu fachowców, którzy pracują nie tylko nad budowaniem, ale i realizacją budżetu, tak by zaspokoić jak najwięcej potrzeb mieszkańców. Jestem spokojny o przyszłość naszej gminy.  

Za kilka miesięcy wybory, czy możemy się spodziewać, że Pan wystartuje?

Zgodnie z nowym prawem, mogę raz jeszcze wystartować i jeśli się powiedzie, to będzie to moja ostatnia kadencja. Mówię wprost, chcę poddać się weryfikacji mieszkańców i w kwietniu wystartuję na burmistrza miasta i gminy. Wiele rzeczy rozpoczęliśmy, sporo jest jeszcze do sfinalizowania i dlatego chciałbym razem ze współpracownikami dokończyć kilka projektów. W ostatnich 9 latach zakończyliśmy lub zapoczątkowaliśmy wiele przełomowych zadań. Na naszych oczach powstaje coś, w co wielu nie wierzyło. Obwodnica Strzelec Krajeńskich po intensywnych latach zabiegów i wytrwałej pracy staję się faktem. Tego nam już nikt nie odbierze, a to obiecaliśmy w 2014 roku. Zapowiedzieliśmy, że oddamy mury i jezioro Górne mieszkańcom. Dziś to miejsca, które tętnią życiem. Deklarowaliśmy przełomową zmianę w Długiem i w parku. Pierwsze już się zdarzyło, drugie zaraz się rozpocznie. Myślę, że zarówno ja, jak i mój współpracownik Mateusz Karkoszka możemy z czystym sumieniem po raz kolejny poddać się ocenie wyborców. Zapewniam jednak, że każdy werdykt przyjmiemy z pokorą.  

A już tak zupełnie prywatnie, bo to też interesuje naszych czytelników, jaki ten rok był dla rodziny burmistrza, z nowym, najmłodszym członkiem? Trzeba było z czegoś zrezygnować ze względu na synka, zmniejszyć tempo pracy? 

Zauważyłem, że częściej w dzień ziewam i to nie z nudów (śmiech). Rok rozpoczął się z impetem, bo w połowie stycznia przyszedł na świat Maksym, na którego z Karoliną długo czekaliśmy. Co do pracy, to wykonuję obowiązki tak jak wcześniej, jedynie staram się popołudniami być częściej w domu, bo widzę jak ten czas szybko umyka. Zawsze zegar pędził, ale jak pojawia się dziecko, to doba jest jak godzina. Niebawem będziemy świętować roczek i być może już wszyscy w domu staną na nogi, a nawet zaczną chodzić (uśmiech).  

Czego życzy pan mieszkańcom gminy na nadchodzące święta i w Nowym Roku? 

Mimo niełatwych czasów, pełnych niepokojów, życzę Państwu by na te dni świąteczne móc choć na chwilę się zatrzymać, spokojnie ze sobą porozmawiać, pośmiać się przy stole czy powspominać najmilsze chwile naszego życia. Życzę też spokoju i odpoczynku, aby Święta Bożego Narodzenia niosły te wartości, które od zawsze im przyświecają. Tradycję, uścisk dłoni, przebaczenie. Niech to będzie czas z samymi dobrymi myślami ze spełnionymi marzeniami i z jak najmniejszą liczbą trosk. Bądźmy mocni, silni i zdrowi w 2024 roku. Wszystkiego dobrego dla wszystkich Państwa. 

   

Rt, Ziemia Strzelecka numer 24/2023

You may also like...

Skip to content