Skończył się gminny projekt rewitalizacji trzech zabytkowych kamienic w mieście. Na wszystkie zadania udało się pozyskać wysokie dotacje.
Ten duży projekt remontu zabytkowych kamienic objął budynki przy ul. Północnej 50 oraz Saperów 20 i 19.
Co dokładnie zrobiono w ramach prac? Przypomnijmy: na Północnej 50 remont obejmował m.in. wykonanie elewacji budynku poprzez skucie zdegradowanych tynków, oczyszczenie, wzmocnienie pęknięć, uzupełnienie ubytków, malowanie elewacji sokołu, a także renowację schodów i drzwi wewnętrznych. Wymieniono pokrycie dachowe – dachówka cementowa została zastąpiona dachówką karpiówką. Ponadto docieplono poddasze, naprawiono więźby dachowe, przemurowano kominy, wymieniono opierzenie, rynny i rury spustowe. Koszt wyniósł 297 tysięcy zł, z czego wkład gminy stanowił jedynie 2%, czyli niecałe 6 tysięcy zł.
Na Saperów 20 renowacji poddano elewację frontową – oczyszczono ją, wzmocniono podłoże ceglane, uzupełniono ubytki, scalono i pomalowano elewację oraz cokół, zachowując detale architektoniczne. Wymieniono parapety, odnowiono drzwi wejściowe oraz okładzinę schodów. Koszt wyniósł 79 tysięcy zł, a wkład gminy – niespełna 26%, czyli 20 200 zł. Te dwa remonty zostały sfinansowane dzięki Rządowemu Programowi Odbudowy Zabytków, który w 2024 roku przyznał gminie środki na prace przy zabytkach.
– Bardzo dobrze oceniam te dwie inwestycje, które zostały wykonane solidnie i zgodnie z wymaganiami konserwatorskimi – podsumowuje Błażej Skaziński, kierownik gorzowskiej delegatury Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. – Poprawek wymagała trzecia inwestycja, czyli remont kamienicy przy Saperów 19, gdzie wykonawca musiał skuć tynk – dodaje. Poprawki na elewacji wykonano w ramach prac naprawczych, bez dodatkowych kosztów dla gminy.
Na kamienicy przy Saperów 19 dodatkowo wymieniono pokrycie dachowe na karpiówkę, docieplono poddasze, naprawiono więźbę dachową, przemurowano kominy, wymieniono opierzenie i rynny oraz odrestaurowano drzwi wejściowe. Koszt inwestycji wyniósł prawie 345 tysięcy zł, z czego wkład własny gminy stanowił 2%, czyli niecałe 7 tysięcy zł.
– Remont kamienic pokazał, jaki to skomplikowany proces. Dokumentacja określa warunki, ale wiele budynków w latach 70. i 80. zostało otynkowanych bez uzgodnień konserwatorskich, bo wtedy takie nie obowiązywały. W jednym przypadku, gdy firma zbiła tynki, okazało się, że trzeba wymienić część drewnianej, poniemieckiej konstrukcji. To dodatkowy czas i koszty. Dlatego, szykując się do kolejnych remontów, musimy brać pod uwagę „niespodzianki”, które kryje stary rynek – tłumaczy Mateusz Feder. – Cieszy, że trzy kamienice zmieniły swoje oblicze. Jednak wiele budynków wciąż wymaga podobnych interwencji. Musimy pamiętać, że wiele z nich ma współwłaścicieli, bez których zgody i współfinansowania miasto nie zrobi nic – podsumowuje burmistrz.
Rt


















