Ozdrowieniec czy błędny wynik?
Z danych podawanych przez Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną wynika, że obecnie mamy w powiecie jednego ozdrowieńca. Chodzi o dziecko z Sokólska, u którego pierwszy test wyszedł pozytywny, a dwa kolejne negatywne. Mama uważa, że doszło do pomyłki i jej dziecko od początku było zdrowe. Nie zgadza się, by chłopca kwalifikować jako ozdrowieńca.
Mama dziecka zwróciła się do naszej redakcji z prośbą o wyjaśnienie tej sytuacji. – Przez informację o wyniku pozytywnym u mojego syna, mieliśmy dużo problemów, usłyszeliśmy wiele nieprzyjemnych słów od różnych osób. Od samego początku byłam przekonana, że wynik jest błędny. Przecież u mnie i u męża wyszły negatywne testy. Czy to możliwe, żeby dziecko miało pozytywny, a my negatywne? – mówi w rozmowie z naszą redakcją mama chłopca. – Nalegałam na wykonanie drugiego testu, jak się okazało, słusznie. Wyszedł negatywny. U pozostałych dzieci też. Trzeci test znów negatywny. Według mnie doszło na samym początku do pomyłki i mój syn nie był zakażony koronawirusem – dodaje. Mama zaczęła domagać się, by jej syna wykreślono ze statystyk. W danych podawanych przez PSSE oraz Lubuski Urząd Wojewódzki w naszym powiecie widnieje informacja o jednym ozdrowieńcu. – Ozdrowieniec w dobę? Nie wierzę w to. Mojego syna nie powinno w ogóle być w tych statystykach – podkreśla mama dziecka.
O komentarz poprosiliśmy Lubuski Urząd Wojewódzki. – Dziecko zostało zakwalifikowane jako ozdrowieniec. Pierwszy test potwierdził jednoznacznie, że dziecko zostało zakażone koronawirusem. Kolejne testy dały wynik negatywny, co oznacza, że dziecko uznano za ozdrowieńca – komentuje Aleksandra Chmielińska-Ciepły, Rzecznik Prasowy Wojewody Lubuskiego.