Śnięte ryby nad jeziorem – jaka przyczyna?
– Takiego czegoś nad naszym jeziorem jeszcze nie widzieliśmy – komentowali naszej gazecie wędkarze, którzy 14 września jako pierwsi zobaczyli śnięte ryby. Były to duże ilości najróżniejszych gatunków. Do akcji natychmiast przystąpiła gmina wraz z ichtiologiem, który jest odpowiedzialny za kontrolę tego, co się dzieje w środowisku wodnym w strzeleckich jeziorach.
Wędkarze spotkali się wczesnym rankiem 14 września na turnieju wędkarskim. – Zobaczyliśmy duże ilości ryb, które pływały do góry brzuchami przy brzegu jeziora Klasztornego Dolnego. Od razu zaalarmowaliśmy sekretarza miasta, który przyjechał na miejsce – opowiada prezes koła PZW numer 1 Robert Dreczkowski.
– Było to dość duże zaskoczenie, ze względu, iż regularnie na obu jeziorach prowadzone są przez gminnego ichtiologa analizy wody oraz ryb, a ostatnie badania przeprowadzono w ostatnich dniach sierpnia – informuje Sylwia Kowalewska z Urzędu Miejskiego. Gmina natychmiast powiadomiła Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Gorzowie Wlkp. i Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie. – Jednocześnie pobrano i zabezpieczono próbki wody i śniętych ryb w celu przeprowadzenia dalszych badań oraz wykonano analizy zawartości tlenu. Wyniki te wskazały w strefie przybrzeżnej, miejscowy spadek zawartości tlenu poniżej 0,8-1,0 mg/dm3 – tłumaczy inspektor.
Wędkarze ochotnicy w niedzielę 15 września przystąpili do sprzątania terenu jeziora, a gmina rozpoczęła natlenianie wód przy pomocy pomp do areacji wody, w czym pomagali strażacy. W samą niedzielę zebrano około 300 kg różnych gatunków ryb, ale uprzątanie trwało do 20 września i liczba ta wzrosła do 1100 kg. Najwięcej było tołpygi, która stanowiła około 1/3 wszystkich gatunków, padły też plotki, leszcze, sandacze, mniejsze ilości okonia, szczupaka.
Skąd ten nagły spadek zawartości tlenu w wodzie? Jak tłumaczy gminny ichtiolog Przemysław Czerniejewski, zjawisko spowodowane było silnym zakwitem fitoplanktonu, po czym nastąpiło znaczące obniżenie termiki powietrza i wody, co spowodowało utrudnioną wymianę gazową w skrzelach ryb. Wynika to z faktu, iż w trakcie gwałtownego spadku temperatury powietrza spada również ciśnienie gazów w powietrzu i z wody do atmosfery uwalnia się zwiększona ilość gazów, w tym tlenu zawartego w wodzie, a tym samym jego ilość w akwenie maleje. W trakcie tego zjawiska ryby początkowo poruszają się do miejsc lepiej natlenionych i w kierunku przybrzeżnych wód z charakterystycznym „dzióbkowaniem” na powierzchni wody. Następnie ryby starają się rekompensować małą zawartość tlenu w wodzie poprzez zwiększenie tętna bicia serca, co podnosi ciśnienie krwi, które przy braku tlenu w wodzie kończy się ich śmiercią.
– Niestety, jak stwierdzono po sekcji śniętych ryb, z takim zjawiskiem mieliśmy do czynienia na jeziorze Dolnym. W obrazie mikroskopowym ich skrzeli widać było znaczące przekrwienia i obrzęk listków skrzelowych. Przy czym pozostałe organy wewnętrzne nie były powiększone, ani chorobowo zmienione. Ponadto ich stopień zapasożycenia był niewielki. Biorąc te wyniki pod uwagę, jak również informacje napływające od innych użytkowników wód o wystąpieniu w tym samym czasie zjawiska przyduchy na innych akwenach, można stwierdzić, iż nie istnieją uzasadnione przesłanki, aby zakładać że śnięcia spowodowane były innymi przyczynami niż gwałtowny spadek tlenu – wyjaśnia ichtiolog.
Jak wynika z informacji przekazanych przez gminę, nasycanie tlenem wody oraz naturalne zjawiska zachodzące w zbiorniku, w tym przede wszystkim fotosynteza roślin, a także falowanie zwierciadła wody, spowodowały iż w kolejnych dniach poziom tlenu rósł i nie odnotowywano nowych śnięć. – Według najnowszych analiz warunków fizykochemicznych jeziora Dolnego na dzień 23.09.2024r. zawartość tlenu jest dobra i wynosi 6-7 mg/dm3, czyli ponad 7 krotnie więcej niż podczas przyduchy – tłumaczy Sylwia Kowalewska.
Gmina zamawia natleniacz łopatkowy, który zostanie zamontowany na stałe na jeziorze Dolnym. – Ponadto podjęliśmy decyzję, że poziom tlenu w wodzie będzie monitorowany częściej i zostanie do tego zaangażowany Urząd, aby szybciej reagować na wszelkie zmiany w wodzie. Wydajemy zbyt duże pieniądze na zarybianie, by pozwolić sobie na takie sytuacje w przyszłości – wyjaśnia sekretarz Mateusz Karkoszka. Wprowadzono też okresowy, do odwołania, zakaz używania zanęt wędkarskich na jeziorze Dolnym, gdzie poziom biogenów jest znacząco wyższy niż w przypadku jeziora Górnego, na którym to negatywne zjawisko nie wystąpiło.
Rt