Dzielnicowych jest za mało
W założeniu mają być „policjantami pierwszego kontaktu”. Dzielnicowi powinni znać mieszkańców swojego terenu, a mieszkańcy – ich. W mieście i gminie Strzelce Krajeńskie mamy ich aż… czworo.
Dzielnicowi – mają być czujni – reagować na przemoc, interweniować i sprawiać, żeby ludzie czuli się u siebie bezpiecznie. Praca dzielnicowego jest trudna i odpowiedzialna. W naszym mieście pracuje dwóch dzielnicowych: mł. asp. Robert Kuczyński i st. sierż. Kamil Grudzień, natomiast w całej gminie Strzelce Krajeńskie, która obejmuje 23 sołectwa, do dyspozycji mieszkańców jest również tylko dwóch dzielnicowych: sierż. Bogusława Matysik i st. sierż. Sebastian Michalski. – Na liczbę dzielnicowych w danym rejonie ma wpływ m.in. ogólna liczba ludności, poziom bezpieczeństwa, czy liczba interwencji policji. W związku z tym na terenie gminy Strzelce Krajeńskie pracuje dwóch dzielnicowych – mówi sierż. Sebastian Warzecha, rzecznik KPP w Strzelcach Krajeńskich. Na brak pracy dzielnicowi nie mogą narzekać, dlatego też zadaliśmy pytanie rzecznikowi, co dzieje się, gdy dzielnicowy jest potrzebny w wielu miejscach swojego rejonu w tym samym czasie. – Dzielnicowy nie może być wysyłany w tym samym czasie do dwóch różnych interwencji. Podczas, gdy dzielnicowy udaje się na jedną interwencję, na drugą zostaje wysyłany inny patrol policji – dodaje rzecznik. Tak to wygląda w teorii, bo jak wynika z naszego śledztwa w praktyce bywa różnie. Mieszkaniec jednej z naszej gminnej wsi mówi wprost. – Zadzwoniłem na policję, bo miałem problem. Okazało się, że na interwencję muszę poczekać, bo jestem siódmy w kolejce. Także, dziękuję za taką pomoc. Prędzej, by mnie zabili, okradli niż by przyjechał dzielnicowy – mówi oburzony czytelnik. Podobnych głosów jest wiele.
Ogólnopolskie badania społeczne przeprowadzone na zlecenie Najwyższej Izby Kontroli w roku 2016 wykazały, że zdecydowana większość (83 proc.) mieszkańców nie zna osobiście swojego dzielnicowego, a ponad połowa (55 proc.) w ogóle nie wie, kto jest ich dzielnicowym, tzn. nie znają go nawet z widzenia.
Kierownictwo Komendy Głównej już dwa i pół roku temu próbowało zmienić treść zarządzenia, które reguluje pracę dzielnicowych. Niestety, sprawa utknęła w martwym punkcie po konsultacjach społecznych. Jak na razie więc nic nie zapowiada, by w naszej gminie mogło pojawić się więcej dzielnicowych.
Artykuł pochodzi z papierowego wydania „Ziemi Strzeleckiej” z dnia 19 stycznia 2017 r.