NOWI MIESZKAŃCY, NOWE WYZWANIA
Mija miesiąc od inwazji Rosji na Ukrainę. Choć ruch na granicach nieco zmalał, do Strzelec każdego dnia przybywają kolejni uchodźcy. Nasze miasto jest gotowe na pomoc. Dla Ukraińców otworzyły się szkoły, przedszkola i urzędy. Działać nie przestało wsparcie w Centrum Aktywności Społecznej, do którego nadal trafiają dary od mieszkańców. Wchodzimy w nową fazę pomocy, gdzie słowo „spontaniczność” musi zastąpić wyraz „regularność”. Widać jednak, że większość uchodźców robi wszystko, by usamodzielnić się w nowej rzeczywistości.
Trzystu. Tylu nowych mieszkańców ma dzisiaj gmina Strzelce Krajeńskie. Połowa z nich przebywa w Ośrodku w Długiem. Pozostali przyjęci są do prywatnych mieszkań. To liczby nieoficjalne i bardzo ruchome, bo część uchodźców jest u nas jedynie na chwilę. – Mamy informacje, że ludzie ruszają stąd na zachód lub do Skandynawii. W ich miejsce przybywają jednak nowi – mówi Andrzej Kobelak z Urzędu Miejskiego.
MAGISTRAT,
JAK PRZEDSZKOLE
Wielu jednak zostaje w naszej gminie, bo od 13 marca obowiązuje specustawa, która ma ułatwić im nowy start w nowym kraju. Dzięki przepisom, które zostały przyjęte ponad politycznymi podziałami, dużo szybciej legalizuje się pobyt i nadaje numer PESEL. Ta ostatnia kwestia spędzała sen z powiek urzędnikom samorządowym. Jak bowiem przygotować infrastrukturę w Urzędach na przyjęcie 2 mln wniosków w całej Polsce?
Na szczęście w naszym mieście akcja przebiega sprawnie. Urząd przygotował trzy stanowiska obsługi. Na miejscu robione są też zdjęcia. Każdego dnia wydawanych jest ok. 40 peseli. To wynik porównywalny z dużo większym Gorzowem. – Mamy zabezpieczonych tłumaczy i fotografa. Są też pracownicy MGOPS, więc od razu można składać wnioski o zasiłki – mówi Dorota Grzesiak, wiceburmistrz Strzelec. – Pomagamy nawet załatwić formalności z bankiem, a więc każdy dostaje u nas kompleksową pomoc – dodaje.
Mimo, że w prace zaangażowanych jest kilkanaście osób, Urząd funkcjonuje normalnie i obsługuje także klientów z miasta. Wyłączona została jednak sala nr 1, która dziś jest nie tylko miejscem do wypełniania formalności, ale także … bawialnią. O PESEL starają się nie tylko dorośli, ale też dzieci i przez Urząd każdego dnia przewija się kilkadziesiąt maluchów. – Dla najmłodszych przygotowaliśmy baloniki, kolorowanki, klocki, słodycze, a na telewizorze wyświetlamy bajki w języku ukraińskim – tłumaczy Justyna Bąk ze strzeleckiego magistratu.
Po każdym dniu na stołach zostają więc urocze obrazki. Na jednym z nich widać dwa serca, w tym jedno w kolorze ukraińskiej flagi. Malowała je kilkuletnia dziewczynka, która wraz z mamą uciekła z centralnej Ukrainy. – Jeśli zajmiemy uwagę małych dzieci, pojawia się na ich twarzach uśmiech. Starsze dzieci przeżywają całą sytuację dużo bardziej, na ich buziach widać zatroskanie i obawy. Dorośli, myślami są jeszcze na Ukrainie, opowiadają, że tęsknią, martwią się o swoje rodziny, które zostały. Pokazują zdjęcia zbombardowanych bloków, w których mieszkali – opowiada Bartosz Prociuk z Urzędu Miejskiego.
Dla wielu dorosłych osób kontakt z Urzędem w obcym kraju, kiedy jeszcze nie zna się języka, też nie jest łatwym doświadczeniem. Bo to nie tylko sterta dokumentów do wypełnienia, ale także mnóstwo pytań o to, jak odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Dlatego tłumacze, którzy pomagają w strzeleckim magistracie, to osoby pochodzące z Ukrainy. Nie tylko znają język, ale też rozumieją lepiej polskie realia. – Nasze panie tłumaczki, Nataliia Chopyk i Iryna Batiuk, dzielą się doświadczeniem, ale i łagodzą emocje, które wciąż jeszcze targają tymi ludźmi – mówi Mateusz Feder. – Urząd stara się być dla nich przyjaznym miejscem. A nasi urzędnicy nie tylko pomagają przy biurkach, ale także „od kuchni”. Zajmując się dziećmi, czy piekąc ciasta na ostatni koncert – dodaje burmistrz.
Wkrótce ma ruszyć także pomoc dla mieszkańców, którzy wzięli pod swój dach ludzi uciekających przed wojną. Ustawa przewiduje dodatek 40 zł dla jednej osoby na dzień. Oznacza to, że przy czteroosobowej rodzinie właściciel mieszkania otrzyma 160 zł. Pieniądze będą musiały być przeznaczone na utrzymanie uchodźców i niezbędne opłaty, a zgodnie z planami rządu pilnować mają tego pracownicy gminy. Przepisy mogą zacząć obowiązywać w przyszłym tygodniu. Trwają bowiem prace nad nowelizacją wspomnianej wyżej specustawy, w której znajdą się jeszcze inne ważne zmiany. Poprawki dadzą możliwość otrzymania statusu uchodźcy także wtedy, kiedy przekraczało się granicę inną niż polsko -ukraińską.
OTWIERA SIĘ OŚWIATA
I RYNEK PRACY
Dzieci uchodźców zgodnie z najnowszą ustawą mają prawo korzystać także z oświaty. Praktycznie od początku marca strzeleckie szkoły przyjmują młodych Ukraińców. W ostatnim numerze pisaliśmy, że tym obszarem zajmie się tylko SP nr 1. W praktyce wyszło inaczej.
– Zdecydowaliśmy, że młodzież będzie realizowała obowiązek szkolny we wszystkich gminnych placówkach – zaznacza Monika Sikora, dyrektor strzeleckiego szkolnictwa.
Dzieci z klas 1-3 dochodzą do „polskich” klas, ponieważ szybciej uczą się polskiego poprzez zajęcia integrujące. Inaczej jest w starszych rocznikach. Od kilku dni działa tzw. oddział przygotowawczy dla klas 4-6, który funkcjonuje w świetlicy w „Jedynce”. Obecnie na zajęcia uczęszcza dziesięć osób. Jednak, gdy ta liczba wzrośnie, miasto będzie korzystało z salki katechetycznej przy strzeleckiej parafii. – Uczymy języka polskiego, integrujemy tak, by w przyszłości uczniowie mogli zostać dołączeni do regularnych klas – objaśnia dyrektor Aldona Ułasowiec.
Jeśli chodzi o najstarszych uczniów (7-8) zadania edukacyjne przejęła SP nr 2. Na razie to tylko kilka osób. – Jeśli zwiększy się liczba, to i w tej placówce otworzymy oddział przygotowawczy – zastrzega M. Sikora.
Na uchodźców czekają też przedszkola. Wspomniana ustawa zwiększyła limit – wcześniej klasa lub grupa przedszkolna nie mogła liczyć więcej niż 25 dzieci, obecnie maksymalnie może być to 28 osób. Gmina ma obowiązek także zorganizować edukację tym, którzy przebywają ze swoimi rodzicami w ośrodku kolonijnym w Długiem. W zeszłym tygodniu przedstawiciele miasta i powiatu spotkali się z rodzicami, by omówić szczegóły wsparcia.
Ogólnie na terenie ośrodka przebywa około 60 dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym. – Niektórzy uczniowie cały czas mają lekcje zdalne prowadzone z Ukrainy z macierzystych placówek. Dlatego nie wszyscy chcą korzystać z naszych propozycji – mówi M. Sikora. Na chwilę obecną uczestnictwo w zajęciach zadeklarowało ok. 30 osób. To wiąże się także z dowozem do Strzelec. Najprawdopodobniej rano będzie jeździł dodatkowy autobus. Obecnie dwoje uczniów chodzi także do szkoły w Tucznie.
Edukację ponadpodstawową zapewnia również starostwo. – Przyjmujemy uczniów do wszystkich naszych szkół – mówi Roman Cisowski, szef powiatowej oświaty. Mowa o liceum, CKUiZ oraz SOSW. – Do dyspozycji jest także poradnia psychologiczno-pedagogiczna – dodaje.
Na gości z Ukrainy otwiera się także rynek pracy. Niektóre firmy z naszego powiatu zgłosiły chęć zatrudnienia osób przybywających do Polski. Powiatowy Urząd Pracy takie oferty opisuje w języku ukraińskim na swoich stronach internetowych.W PUP jest też pracownik, który posługuje się tym językiem. Czy warto się rejestrować? Zatrudnienie osoby oficjalnie bezrobotnej daje możliwość wsparcia finansowego dla pracodawcy, ale tylko w przypadku długotrwałej umowy. Jeśli ktoś nie chce ryzykować, może zatrudnić pracownika bez udziału pośredniaka. – Zapraszamy na nasze strony internetowe i do Urzędu. Służymy pomocą i poradami. Obecnie oferty pracy są głównie dla panów, ale to regularnie się zmienia – mówi Joanna Lewandowska, dyrektor PUP Strzelce. Strzelecki Urząd Pracy szykuje także projekt, w ramach którego przeprowadzi kursy szkoleniowe dla uchodźców. Oprócz nauki języka będzie też pomoc finansowa dla pracodawcy i pracownika np. na dojazdy. – Mamy nadzieję w połowie roku uruchomić to wsparcie. Czekamy na ocenę wniosku. Planujemy objąć pomocą 40 osób – dodaje dyrektor Lewandowska.
Także gmina stara się pomóc nowym uchodźcom w znalezieniu zatrudnienia. Podczas składania wniosków o PESEL Ukraińcy, w zdecydowanej większości kobiety, byli proszeni o podawanie wykształcenia i doświadczenia zawodowego. Informacje regularnie trafiają do strzeleckich firm, aby bezpośrednio spiąć pracownika z pracodawcą. – Przekrój zawodowy osób jest bardzo szeroki, są lekarki i pielęgniarki, są adwokatki i nauczycielki.
Nie brakuje kucharek, kosmetyczek, sprzedawczyń. Rynek pracy ma szansę zdobyć wielu wartościowych pracowników, bo te panie są naprawdę zdeterminowane, by znaleźć zatrudnienie – mówi Mateusz Karkoszka. – Widać wielką chęć do usamodzielnienia się. Coraz więcej osób szuka możliwości, a nie pomocy – dodaje sekretarz miasta.
Nasi pracodawcy do niedawna narzekali często na brak rąk do pracy, może się okazać, że napływ pracowników ze wschodu da impuls rozwojowy dla lokalnej gospodarki.
POMOC NA MIEJSCU I NA WSCHODZIE
Ukraińscy uchodźcy wciąż są jednak w większości bezrobotni. Dopóki nie znajdą zatrudnienia lub nie otrzymają pomocy socjalnej, pozostają na łasce strzelczan. A mieszkańcy, choć już nie tak często, wciąż przynoszą dary do Centrum Aktywności Społecznej przy Zachodniej 11. Każdego dnia kilku wolontariuszy wydaje produkty spożywcze, układa przyniesione paczki, doradza uchodźcom, ale też słucha często wstrząsających wyznań. Łzy smutku i tęsknoty mieszają się tam ze łzami wdzięczności. Dlatego to miejsce już nosi nazwę „Centrum Aktywnych Serc”. – Najczęściej wydajemy żywność i chemię. Stany magazynowe uzupełniamy z środków zebranych podczas koncertu charytatywnego. Jeśli jest konieczność pilnej pomocy, publikujemy na facebook’u informację z prośbą o dostarczanie do nas niezbędnych materiałów i mieszkańcy nam je dostarczają – mówi Lucyna Pęczek z Centrum Aktywności Społecznej.
Zakupy do CAS finansowane są z pieniędzy zebranych w czasie Koncertu „Razem dla Ukrainy”. Przypominamy, że w niedzielę 6 marca udało się nam zebrać ponad 100 tys. złotych. Prawie połowa tej kwoty została wydana na transporty na Ukrainę organizowane przez parafię prawosławną w Ługach. Dary trafiły głównie do Użhorodu, gminy na Zakarpaciu, gdzie przebywają rodziny z całej Ukrainy. Pomoc organizował ks. Artur Graban, a samochody oklejone były informacjami, że dary jadą od mieszkańców Strzelec. – Dostarczyliśmy agregaty, latarki, odzież, jedzenie z długim terminem ważności, chemię, lekarstwa – tłumaczy ks. Artur Graban. Wdzięczność jest nie do opisania. Przekazujemy podziękowania dla mieszkańców Strzelec Krajeńskich za sfinansowanie transportu i zakupionych towarów. Wysyłamy pomoc póki mamy taką możliwość – dodaje.
Pod koniec miesiąca rusza kolejny transport opłacony z Koncertu. Tym razem bus organizowany przez miasto i SOK pojedzie do powiatu Samborskiego. Samorząd jest w stałym kontakcie z miejscowym starostą, który poprosił o środki opatrunkowe, żywność, elektryczne grzejniki, małe kuchenki, garnki, śpiwory, latarki, a nawet kombinezony strażackie. Ekwipunek tylko w małej części zostanie na miejscu. Cała reszta odesłana zostanie w rejony walk. – Większość sprzętu została już kupiona u miejscowych przedsiębiorców, ale jeśli ktoś chciałby wesprzeć ten transport, to zapraszamy do CAS na Zachodnią 11. Mamy czas do poniedziałku. Bo w nocy ruszamy – mówi Eryk Szurko, dyrektor Strzeleckiego Ośrodka Kultury. Od 28 marca, w każdy poniedziałek od godz. 16:00 odbywać się będą zajęcia artystyczne dla dzieci i młodzieży z Ukrainy prowadzone przez Liudmyle Kravchuk – dodaje dyrektor.
Jak długo jeszcze potrzebna będzie pomoc dla naszych sąsiadów? Wszystko zależy od tego, co w najbliższych tygodniach wydarzy się za naszą wschodnią granicą. Patrząc na skalę zniszczeń, wsparcie udzielane Ukrainie będzie potrzebne przez długi czas. U nas sytuacja jest nieco inna. Wielu uchodźców wkrótce otrzyma pomoc od państwa. Niektórzy zapewne podejmą pracę. Ale będzie spora grupa, która nie poradzi sobie z nową sytuacją. To szczególnie osoby starsze, których w gminie też nie brakuje. Oni nie mogą liczyć na 500+, a zasiłek celowy jest jednorazowy. Dlatego CAS będzie dalej stanowił ważne miejsce dla uciekających przed wojną.
W najbliższych tygodniach czekają nas też napięcia. – Szykujmy się na wrzutki informacyjne o tym, jak Ukraińcy „zabierają nam pracę i miejsce u lekarza” – mówi profesor Paweł Leszczyński z Akademii Jakuba z Paradyża w Gorzowie. – To działania hybrydowe, sterowane przez Rosję. Musimy być na nie odporni – tłumaczy specjalista od polityki bezpieczeństwa.
Profesor Leszczyński przytacza historię z Gorzowa, gdzie rozprzestrzeniano informację, że jedna z lecznic przestała przyjmować Polaków, a zaczęła jedynie Ukraińców. – Okazało się to nieprawdą. Ale takich fejków będzie więcej. Próba podzielenia Polaków i Ukraińców to dziś jeden z celów wojny hybrydowej rosyjskich trolli – dodaje.
Jak się przed tym chronić? To bardzo trudne, bo tzw. wojenne fejki tworzone są przez internetowych specjalistów. Mają zyskiwać jak największe zasięgi i wzbudzać ogromne emocje. – Mamy wolność słowa i każdy może komentować różne tematy. Ale zerknijmy czasami z boku na takie wątki i zastanówmy się, jaki jest sens tej dyskusji. Silne podziały, duże emocje, przekleństwa to dowód na to, że „ktoś” osiągnął efekt – ostrzega profesor Leszczyński. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie, nie każdy musi pomagać. Ale wszyscy musimy być świadomi o czyją wolność i bezpieczeństwo walczy dzisiaj Ukraina.
red.